środa, 14 sierpnia 2019

Witajcie w moim nowym królestwie - nowa kuchnia

Do tej pory kuchnia prawie nigdy nie pojawiała się na zdjęciach, a już absolutnie nie w całości. Dlaczego? Cóż, był to relikt przeszłości, a dokładniej - poprzednich właścicieli mieszkania. Urządzona jak na tamte czasy nowocześnie, ale z czasem przestała spełniać nasze wymagania. Nie, w zasadzie moich nigdy nie spełniała, ale wiadomo - prowizorka zostaje najdłużej.

Kuchnia, a właściwie aneks kuchenny nie jest duży - ma około 4,5 m2. Największe mankamenty poprzedniej wersji? Brak zabudowy pod sufit - marnowało się miejsce i zbierał się kurz. Brak zmywarki - tego chyba nie muszę tłumaczyć. Ogromny stół w kształcie 3/4 koła - zajmował mnóstwo miejsca, a mieścił maksymalnie 4 osoby. O sprzętach sprzed 15 lat nawet nie wspominam.

Gdy zapadła decyzja o remoncie kuchni najpierw udaliśmy się do Ikei. Niestety, biorąc pod uwagę ofertę standardowych wielkości i rozwiązań nie udało nam się zaprojektować wnętrza tak, aby maksymalnie wykorzystać miejsce. Nieco bardziej elastycznie podeszli do nas w Black Red White, ale też niestety nie udało nam się znaleźć idealnego rozwiązania. Korzystaliśmy nawet z usług architekta, ale też mieliśmy odmienną wizję. W końcu za pomocą połączenia kilku projektów doszliśmy do optymalnego układu i wykonanie zleciliśmy lokalnej firmie stolarskiej. Cenowo wyszło podobnie jak w BRW, jakieś 2 razy drożej niż w Ikei.

Priorytety przy planowaniu nowej kuchni? Przede wszystkim zabudowa pod sam sufit. Dużo miejsca do przechowywania, tak aby wszystko maksymalnie pochować i nie ścierać co chwilę kurzu. Zmywarka! I dużo blatu kuchennego. Chociaż nie udało nam się zachować ciągu roboczego, to w końcu mam dużo miejsca do przygotowywania potraw. Zmywanie też jest jakby milsze, kiedy mogę patrzeć za okno, a nie w ścianę.

Zapraszam do mojego nowego królestwa!

Więcej znajdziesz na

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz