piątek, 8 listopada 2019

Muffiny marchewkowe

Jesienią mam smaka na ciasta z orzechami, korzenne, o lekkiej nucie piernika. I takie właśnie są te babeczki!

Składniki:

- 2 duże starte marchewki
- 0,5 szklanki cukru
- 1 szklanka mąki
- 0,5 szklanki oleju
- 2 jajka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka cynamonu
- garść orzechów włoskich drobno siekanych

Całość mieszamy i pieczemy 25 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.

Ozdabiamy - u mnie bita śmietana posypana cynamonem i gorzką czekoladą.







Więcej znajdziesz na

piątek, 25 października 2019

Szarlotka z prażonych jabłek

Gdy życie (lub Teściowa) daje ci prażone jabłka trzeba to wykorzystać!

Składniki:

- 0,5 kg mąki
- 0,5 szklanki wody
- 0,5 szklanki oleju
- 0,5 szklanki cukru
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- słoik prażonych jabłek

Wszystkie składniki poza jabłkami zagniatamy w elastyczną kulę, dzielimy na 2 części i rozwałkowujemy. Jedną częścią wykładamy natłuszczoną formę, nakładamy jabłka. Z drugiej części wycinamy paski lub inne kształty, przykrywamy i pieczemy 40 min w 200 stopniach. Banalne, a jakie smaczne!





Więcej znajdziesz na

poniedziałek, 21 października 2019

Prosty sernik czekoladowy

Serniki to jedne z moich ulubionych ciast. W przepisach zazwyczaj jednak odstrasza mnie ilość składników. Dlatego w tym przepisie ograniczyłam się do minimum, a efekt smakowy i tak jest imponujący.

Składniki:

- 500g twarogu półtłustego
- 250g mascarpone
- 2 jajka
- 3/4 szklanki cukru
- 2 łyżki mąki
- opakowanie herbatników czekoladowych
- 50g masła
- pół tabliczki czekolady
- pół opakowania małego kubeczka śmietanki 30%

Herbatniki kruszymy na piasek i mieszamy z roztopionym masłem, wykładamy formę powstałą mieszanką. Twaróg mielimy lub blendujemy na gładką masę, dodajemy mascarpone, jajka, cukier i mąkę. Mieszamy krótko łyżką lub mikserem. Wylewamy na ciastka i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do temperatury 170 stopni. Pieczemy 45 min.

Po ostudzeniu przygotowujemy polewę. Rozpuszczamy czekoladę w kąpieli wodnej i mieszamy ze śmietanką. Zdobimy ciasto i możemy jeść. Smacznego!



Więcej znajdziesz na

wtorek, 10 września 2019

Dekoracja ścienna origami

Podczas sprzątania wpadła mi w ręce paczka papieru do origami. Od razu uznałam, że to znak, żeby wykonać jakąś dekoracje do naszej japońskiej sypialni.

Stanęło na żurawiach. To jeden z najprostszych wzorów, który kiedyś w szkole już składałam. Pierwszy, jak naleśnik, poszedł na zmarnowanie. Zrobienie kolejnych pięciu okazało się być łatwe i szybkie.

Ptaszki zaczepiłam na haczykach samoprzylepnych Tesa, dzięki czemu odstają od ściany.

Jak Wam się podoba taka prosta dekoracja?


Więcej znajdziesz na

sobota, 7 września 2019

Włoskie smaki #10 - Calzone z prosciutto i pieczarkami

Calzone jest jednym z moich faworytów, jeśli chodzi o ciasto drożdżowe. Doskonale nadaje się na kolację, ale też jako przekąska na imprezę czy na zimno - na wycieczkę.

Składniki:

Ciasto:

- 0,5 kg mąki
- 25g drożdży świeżych
- łyżeczka cukru
- 2 łyżeczki soli
- łyżka oliwy
- szklanka ciepłej wody

Sos:

- koncentrat pomidorowy
- 6 listków bazylii
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżeczki wody

Farsz:

- 250g pieczarek
- czosnek granulowany
- sól
- szynka
- opakowanie mozarelli


- jajko
- zioła prowansalskie

Z rozdrobnionych drożdży, wody, cukru i łyżki mąki robimy rozczyn, dokładnie mieszamy i zostawiamy na 15 minut, do wyrośnięcia. W międzyczasie pozostałą część mąki przesiewamy przez sito i dodajemy sól. Wyrośnięty rozczyn dodajemy do mąki, wlewamy oliwę i zagniatamy ciasto, aż stanie się elastyczne. Ja używam robota kuchennego i haka do ciasta. Ciasto pozostawiamy w misce, przykryte czystą ściereczką do podwojenia objętośći na około godzinę w ciepłym miejscu.

W międzyczasie przygotowujemy sos - koncentrat mieszamy z wodą, przeciśniętym czosnkiem i posiekaną bazylią.

Pieczarki obieramy i kroimy w plasterki. Wrzucamy na rozgrzaną patelnię (można dodać trochę oliwy), doprawiamy solą i czosnkiem i smażymy, aż odparuje woda.

Wyrośnięte ciasto dzielimy na małe kule (u mnie wyszło 5, ale dość sporych), rozwałkowujemy. Na każdy fragment kładziemy sos, pieczarki, szynkę i mozarellę. Składamy w pół i zaginamy róg. Smarujemy roztrzepanym jajkiem i posypujemy ziołami. Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni i pieczemy 20 minut.

Znakomicie smakuje z sosem czosnkowym (jogurt grecki z czosnkiem).





Więcej znajdziesz na

piątek, 6 września 2019

Siła Zen, czyli sypialnia w stylu japońskim

Nie będę ukrywać, że wystrój naszej sypialni nie jest moją zasługą. To wynik fascynacji mojego Męża Japonią. Ale spodobała mi się na tyle, że nawet nie próbuję nic zmieniać. Noooo, może jakieś drobiazgi...

To pomieszczenie służy nam tylko do wypoczynku, jak widzicie nie ma w nim ani miejsca do pracy, ani szafy. Tylko chillout :)

Większość dekoracji to pamiątki z Japonii - częściowo nasze, częściowo od Rodziców. Zdjęcie ślubne czeka na powieszenie, ale czekamy aż będzie czym zapełnić 4 ramkę (parzystość przede wszystkim!). Z kolei pieniądze w ramce to prezent ślubny, którego sposób zapakowania tak nam się spodobał, że na dobre zadomowił się w naszej sypialni.

"Ozdobne" poduszki to moje dzieło, podobnie jak pudełko na chusteczki.










piątek, 16 sierpnia 2019

Asia on my mind #6 Smażona wołowina z fasolką szparagową

Dzisiejsze danie powstało jako tzw. czyszczenie lodówki - dary z działki Teściów nie mogły się zmarnować.

Składniki:

- 2 steki wołowe (np. z łopatki)
- 300g fasolki szparagowej
- 3 ząbki czosnku
- sos sojowy
- papryka ostra
- szklanka bulionu
- ryż/ makaron

Co najmniej 2h przed przygotowaniem mięso kroimy w cieniutkie paski i marynujemy w wyciśniętym czosnku, łyżeczce sosu sojowego i ćwiartce łyżeczki ostrej papryki. Trzymamy w lodówce.

Ryż albo makaron gotujemy według przepisu na opakowaniu. Fasolkę szparagową wrzucamy do wrzącej osolonej wody i gotujemy około 20 min.

Na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy zamarynowane mięso i smażymy 10 min. Po tym czasie dodajemy odcedzoną fasolkę i przesmażamy około 2 min. Dodajemy ryż/makaron, zalewamy bulionem i mieszając podsmażamy około 2 min.






Więcej znajdziesz na

środa, 14 sierpnia 2019

Witajcie w moim nowym królestwie - nowa kuchnia

Do tej pory kuchnia prawie nigdy nie pojawiała się na zdjęciach, a już absolutnie nie w całości. Dlaczego? Cóż, był to relikt przeszłości, a dokładniej - poprzednich właścicieli mieszkania. Urządzona jak na tamte czasy nowocześnie, ale z czasem przestała spełniać nasze wymagania. Nie, w zasadzie moich nigdy nie spełniała, ale wiadomo - prowizorka zostaje najdłużej.

Kuchnia, a właściwie aneks kuchenny nie jest duży - ma około 4,5 m2. Największe mankamenty poprzedniej wersji? Brak zabudowy pod sufit - marnowało się miejsce i zbierał się kurz. Brak zmywarki - tego chyba nie muszę tłumaczyć. Ogromny stół w kształcie 3/4 koła - zajmował mnóstwo miejsca, a mieścił maksymalnie 4 osoby. O sprzętach sprzed 15 lat nawet nie wspominam.

Gdy zapadła decyzja o remoncie kuchni najpierw udaliśmy się do Ikei. Niestety, biorąc pod uwagę ofertę standardowych wielkości i rozwiązań nie udało nam się zaprojektować wnętrza tak, aby maksymalnie wykorzystać miejsce. Nieco bardziej elastycznie podeszli do nas w Black Red White, ale też niestety nie udało nam się znaleźć idealnego rozwiązania. Korzystaliśmy nawet z usług architekta, ale też mieliśmy odmienną wizję. W końcu za pomocą połączenia kilku projektów doszliśmy do optymalnego układu i wykonanie zleciliśmy lokalnej firmie stolarskiej. Cenowo wyszło podobnie jak w BRW, jakieś 2 razy drożej niż w Ikei.

Priorytety przy planowaniu nowej kuchni? Przede wszystkim zabudowa pod sam sufit. Dużo miejsca do przechowywania, tak aby wszystko maksymalnie pochować i nie ścierać co chwilę kurzu. Zmywarka! I dużo blatu kuchennego. Chociaż nie udało nam się zachować ciągu roboczego, to w końcu mam dużo miejsca do przygotowywania potraw. Zmywanie też jest jakby milsze, kiedy mogę patrzeć za okno, a nie w ścianę.

Zapraszam do mojego nowego królestwa!

Więcej znajdziesz na

wtorek, 30 lipca 2019

Hummus bazyliowy

Jeśli jesteście z Krakowa lub Warszawy i nie znacie Oliwki etc to powinniście to zmienić. Na większych placach handlowych kilka razy w tygodniu wystawiają się ze swoimi pysznościami. To u nich pierwszy raz spróbowałam hummusu bazyliowego. I przepadłam. Moja wersja jest próbą odtworzenia tego smaku.

Składniki:

- ciecierzyca (najlepiej w słoiku, np. z Lidla lub Biedronki)
- garść lisci bazylii
- oliwa z oliwek
- 3 ząbki czosnku
- sól
- pieprz
- pestki dynii
- sok z cytryny

Cóż... wszystkie składniki blendujemy na gładką masę i wcinamy. Ja używam zamiast masła. Ambrozja...








Więcej znajdziesz na

wtorek, 16 lipca 2019

American Road Trip - Dolina Śmierci

Z Zionu skierowaliśmy się do Las Vegas. To dobre miejsce na nocleg w drodze, bo hotele są w miarę tanie a atrakcji nie brakuje. Z Vegas z kolei pojechaliśmy ponownie do Kalifornii przez słynną Dolinę Śmierci.

Dolina Śmierci to najniżej położony obszar na półkuli zachodniej. Znana jest głównie z temperatur, wynoszących nawet do 54 stopni. Panujący tu klimat jest... mroczny. Miejsce jest opuszczone, temperatury zabójcze. Przed wyjazdem miałam obawy, bo naczytaliśmy się o tym, że starsze samochody nie dają rady, wysiadają im chłodnice. Nasze auto było roczniakiem, więc nic się z nim nie działo. Ważne, żeby zatankować go do pełna na ostatniej stacji (od strony Vegas stacja połączona z burdelem (sic!) przed skrętem w lewo). Bo wjeżdżając na drogę do Doliny Śmierci trafiamy w miejsce, gdzie nie ma niczego. Ani stacji, ani sklepów, ani samochodów. I tak około 90 km. W samej Dolinie jest stacja benzynowa, ale ceny są 2 razy zawyżone. I nie zapominajcie o wodzie, nawet krótkie wyjście z samochodu w takich warunkach okupione jest litrem wody.

Moim zdaniem brakuje informacji, że odludna jest nie tyle sama Dolina (tam jednak ciągle są turyści, więc czujemy się bezpiecznie), a bardziej dojazd i wyjazd z niej. Uwierzcie, kiedy przez 100 km nie mijamy żadnego samochodu, nie ma domu, sklepu, niczego, a termometr przypomina, że jesteśmy na pustyni to jest trochę przerażające.

Ale dla takich widoków - warto!

Więcej o wakacjach w Stanach znajdziesz tu.


Więcej znajdziesz na

niedziela, 30 czerwca 2019

Duszone warzywa

Doskonały dodatek do obiadu, ale również w wersji solo.

Składniki:

- mała cukinia
- połowa czerwonej papryki
- 0,5 kg pieczarek
- łyżeczka masła

Na patelni rozpuszczamy masło. Dodajemy pokrojone w cienkie plasterki pieczarki, cukinię i paprykę. Dusimy na małym ogniu ok. 10 minut.




Więcej znajdziesz na