czwartek, 23 maja 2019

Japan Trip #4 - 3 dni w Kioto

Dzień 1

Do Kioto docieramy Shinkansenem. To już atrakcja sama w sobie;). Po zameldowaniu się w hotelu ruszamy w stronę Fushimi Inari - słynnego kompleksu świątyń położonego na zboczu góry. Ścieżka wzdłuż bram Tori to widok dobrze znany z pocztówek, jeden z symboli Kioto. Wejście na sam szczyt to około godziny (szybkim tempem), ale warto. Po powrocie do centrum zwiedzamy wieczorem Gion - dzielnicę Gejsz i urokliwych świątyń.





Dzień 2

Spacerem idziemy na targ rybny Nishiki. Jest mniejszy niż ten w Tokio, ale równie fajny. Po przekaszeniu małego co nieco ruszamy w stronę zamku Samuraja - Nijo. To jedno z polecanych miejsc w Kioto, na mnie zrobiło umiarkowane wrażenie, ale może się nie znam. Albo nie odpowiada mi styl panujący w japońskich muzeach i zamkach - to po prostu pokoje. Puste sale. Nie ma tam żadnego wyposażenia, więc musimy polegać na własnej wyobraźni. Mnie to akurat średnio pasuje. Stamtąd wybraliśmy się do Pałacu Cesarskiego, który niestety okazał się w tych dniach zamknięty. Pozostała nam zatem Ścieżka Filozofów, trakt, który zaczyna się od Ginkaku-ji (Srebrnego Pawilonu) i wiedzie wzdłuż małych świątyń. Wieczorem wybraliśmy się na dworzec. To jeden z najładniejszych dworców, więc warto go zobaczyć.






Dzień 3

To bardzo intensywny dzień, który zaczęliśmy od wycieczki do Bambusowego Lasu na przedmieściach Kioto. To miejsce lubiane przez filmowców, moim zdaniem trochę przereklamowane. Ale ładne. Z lasu pojechaliśmy do Kinkaku-ji (Złotego Pawilonu) - to zdecydowanie widok, który robi wrażenie. Niedaleko znajduje się świątynia Ryoan-ji, do odwiedzenia której zachęcają przewodniki że względu na ogród Zen. Cóż, minimalizm jest w cenie, ale nazywanie tego ogrodem to przesada, jeśli go nie odwiedzicie to dużo nie stracicie. Tym bardziej, że w tłumie turystów trudno o Zen... Za to świątynia Kyiomizu-Dera, do której udaliśmy się później naprawdę robi wrażenie.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz